I stood beneath an orange sky..

„Zazieleni się, urośnie kilka drzew
Niedojedzony chleb
W ustach zdąży się rozpłynąć.”

Dziś przedstawiam Wam moją marynarkową ulubienicę! Już od dawna marzył mi się kolorowy żakiet - brzoskwiniowy lub miętowy. 

Z poprzednich postów wiecie, że mięta już mi się przejadła, dlatego dziś w roli głównej pastelowa, pomarańczowa marynarka z Oasap. Obecnie panująca pogoda – dla mnie idealna, sprawia, że najczęściej wybieram szorty, dlatego dłuższe spodniej pewnie nie będą za często pojawiać się na blogu! Uprzedzając Wasze pytanie – nie ugotowałam się w nich. Zdjęcia były robione wtedy, gdy termometr nie pokazywał boskich 25˚C, a wiatr świetnie rozwiewał moją fryzurę, dlatego to on jest sponsorem artystycznego nieładu na mojej głowie. 

Przed Nami najdłuższy weekend w tym roku – majówka! W odniesieniu do mojej sytuacji, najwłaściwszym określeniem jest 

„tydzień majowy”. Jak planujecie go spędzić? Ja z narzeczonym i paczką przyjaciół wybieramy się na jeden dzień do Wrocławia - miasta, które już dwa lata temu w listopadzie totalnie mnie zauroczyło. Wrocławiu, szykuj się – nadciągamy! Wam Moi Kochani życzę miłego, słonecznego weekendu majowego, a maturzystom powodzenia na maturze! :)

Na koniec w obiektywie Kasi - trochę bardziej artystycznie..  :)

Marynarka - Oasap
Pierścionek - Oasap

Spodnie - H&M

T-shirt - Terranova

Torebka - Primark