Top z dekoltem na plecach

Wakacyjny urlop to ciężki orzech do zgryzienia. Przez szeroko pojęte internety, portale społecznościowe, facebookowe tablice zawierające wszystkie skarby i tajemnice XXI wieku już od początku czerwca przechodzi lawina najrozmaitszych słitfotek z wakacji, pięknych, lazurowych widoczków, tudzież uśmiechniętych twarzyczek bez make-up'u z butelkami piwa od jakiegoś tam podobno sławnego Lorda. Istne szaleństwo! Biorąc pod uwagę fakt, że wielkimi krokami zbliża się połowa gorącego sierpnia, zapewne część z Was owe upragnione wczasy ma już za sobą, a o ich istnieniu przypomina schodząca z ramion spieczona skóra czy tapeta w komputerze ukazująca wdzięki wybranki serca skryte pod skąpym bikini lub też bliżej niezidentyfikowanej pani stacjonującej leżak dalej. Inna część z Was prawdopodobnie teraz rozkoszuje się wakacyjnym czasem. Pływa, śpiewa, recytuje, grzeje w słońcu wcześniej wyćwiczone z Ewą Chodakowską pośladki, smażąc je do czekoladowego koloru. W tej grupie zawodników zdecydowanie najbardziej chciałabym znaleźć cieplutkie miejsce dla siebie. Inni, stanowiący mały odsetek wakacyjnej populacji czekają na urlop (w pseudo - spokoju ducha). I ja, in blue jeansowa Kasia, po ubiegłorocznych, czerwcowych wojażach na Zakynthos w tym roku zaliczam się do owej gromady. Łącząc się w bólu, mogę Wam nawet przybić piątkę, w kupie w końcu raźniej. Przebywam na urlopowym głodzie. A żeby bliżej określić statut związku Kasia - wczasy, muszę stwierdzić, że etap głębokiej separacji jest nieunikniony. Może październik coś zmieni w tej relacji.

top z dekoltem na plecach - Oasap (tutaj), spódnica - Front Row Shop, sandały - McArthur 

zdjęcia: Ania - http://ana-looka.blogspot.com/