Sezon na wiosenne i letnie sukienki - czas, start!

"W spodniach czy w sukience

rozglądam się, ludzi tłum.."

Nie będę ukrywać, zresztą już mnie trochę znacie, że w moim kalendarzu sezon na wyżej wymienione części garderoby, a mianowicie najwspanialsze pod słońcem, niezastąpione, zdecydowanie bezkonkurencyjne sukienki trwa cały rok. Z tej też przyczyny oficjalne otwarcie sezonu, z towarzyszącą mu huczną imprezą przy dźwiękach wiejskiego disco polo, z kulminacyjnym punktem programu, określanym jako uroczyste przecięcie białej wstęgi pozostawiam innym blogerkom. Jak szaleć, to szaleć! Ja za to skromnie, w domowym zaciszu, ubrana w kolejną sukienkę (tak, Mamo, to moja enta w kolekcji), pobujam się i popląsam radośnie, wykonując taniec zwycięstwa z przyczyny jasnej i klarownej czyt. wiosna, lato, ciepło, słońce, endorfiny come to mummy, jeeest moc. Nie będę też zatajać przed Wami prawdy, że po okresie świątecznym (na załączonym obrazku doskonale widać, że panience Kasieńce nawet z łóżka wstać się nie chce) moje ciałko nie wróciło jeszcze do stanu sprzed pokarmowej, wielkanocnej ciąży i w tym wypadku, nie pozostaje nic innego jak stawianie na sukienki zdecydowanie NIE-przylegająco-opinająco obcisłe, co by uniknąć pytań sugerujących wiadomy stan. Koniec końców, nie przedłużając mojej słownej plątaniny - prawdziwy sezon na wiosenne i letnie sukienki uważam za oficjalnie otwarty! Można otwierać szampany!

 sukienka - Persunmall, naszyjnik - House

zdjęcia: Adi