29 listopada 2016

Tego jeszcze o mnie nie wiecie!

Dziś muszę się Wam do czegoś przyznać. Chooo-lera, chyba odkryłam, że jestem domatorem! W pierwszych tygodniach ciężarówkowej egzystencji, kiedy to mała Astronautka jeszcze nie dłubała ze zdwojoną siłą we wszystkich moich wnętrznościach, żałowałam, że sofa znajduję się tylko i wyłączenie w naszym salonie, a nie jest w podstawowym wyposażeniu absolutnie każdej przychodni czy sklepu spożywczego (bo przecież coś jeść trzeba!). Nasz szary narożnik dla Kasi ciężarówki, nękanej permanentnym znużeniem był niewątpliwie najbardziej bratnią duszą z możliwych, pomocą i  ratunkiem. Przyciągał mnie zwielokrotnioną, turbosiłą, zdecydowanie silniejszą, niż ziemskie przyspieszenie. Teraz, pewnie Was nie zdziwię, ale sytuacja drastycznie nie uległa ewolucji. Jedynie nasz monogamiczny związek co pewien czas przeradza się w trójkącik, ewentualnie czworokącik - raz herbata, raz książka, raz telefon (i czasami Mąż) dołączają do kompletu. Uwielbiam wieczory z kubkiem gorącej herbaty w ręce, tudzież z bezalkoholową wersją grzańca dla ciężarnych i matek karmiących, z Mężem u boku, z chrapiącym psem pod nogami. Ten wewnętrzny spokój, stabilizację i domową, niczym niezmąconą równowagę. Lubię podróżować, odkrywać nowe, nieznane i dzikie krainy (no może z tą dzikością to lekko przesadziłam), ale powrót w domowe pielesze sprawia mi ogromną radość - do swojej łazienki, swojej sypialni i do swojego, własnoręcznie stworzonego bałaganu. 


zdjęcia: Mąż




18 komentarzy:

  1. Śliczne, nastrojowe zdjęcia a Ty wyglądasz prześlicznie - ciąża Ci służy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie! Podobno służy, mój Mąż tez tak mówi. ;)

      Usuń
  2. Ja również uwielbiam moje ciche, domowe zacisze, z mężem przy boku, a już niedługo z małą istotką, na którą czekamy z niecierpliwością 😊😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepięknie wyglądasz. Ja teraz też stałam się domatorem - po części z wyboru, a po części z przymusu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie ciąża CI służy Kasiu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Te Twoje zdjęcia są przepiękne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie wyglądasz:))
    Jak najwięcej tego domowego spokoju Ci życzę!!!
    Mój syn za miesiąc z kawałkiem skończy 18 lat... A jeszcze niedawno przeciągał się w moim brzuchu:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas leci niesamowicie, aż sama nie mogę uwierzyć, jak to jest możliwe. Wszystkiego najlepszego dla syna! :)

      Usuń
  7. piękne zdjęcia :) wyglądasz świetnie :)a ta kwiatowa pościel jest przeurocza :)
    co do "domatorstwa"- mam podobne odczucia. Mimo, iż jestem dość dynamiczną osobą, lubię być to tu, to tam, ale zawsze najbardziej lubię zasypiać we własnym łóżku... :)
    pozdrawiam
    http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zdecydowanie też wolę zasypiać we własnym łóżku, choć podróżować lubię, poznawać nowe miejsca, ale jednak cisza i spokój domowego zacisza to co innego. Ma to coś. :)

      Usuń
  8. trochę się przeraziłam, bo w jesienno-zimowe dni sama mam tryb domatorski włączony i żadnej wymówki! Chyba muszę nad tym popracować z mężem :D :D :D ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty Ania i domator? Przecież Ty ciągle gdzieś wybywasz! :D

      Usuń
  9. Ja jesienią i zimą jestem domatorem totalnym :) Coś ciepłego do picia, kominek, smyrający mąż, książki i muzyka - tylko tyle i jestem w niebie :)
    Wyglądasz kwitnąco <3
    www.evelinebison.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie żałuję, że nie mamy kominka! Ale wszystko przede mną. :)

      Usuń
  10. Bycie domatorem jeszcze nie jest takie złe. W czasie ciąży miałam również takie momenty, gdzie miałam dość. Naprawdę chciałam tylko leżeć i nic nie robić, a jeszcze lepiej, żeby wszystko robione było za mnie. Nie miałam siły. Poranne nudności to było coś okropnego, co totalnie potrafiło mnie pozbawić sił. Poza tym z czasem, gdy dziecko rosło i zaczęło coraz bardziej się ruszać w moim wnętrzu to również ból był nie do zniesienia. Nawet sukienka ciążowa, która jak zarzekali się producenci, miała być wygodna, to okazała się totalną klapą. Latem, gdy byłam w bardzo zaawansowanej ciąży niestety nie spełniała swojego zadania. Nawet obcej osobie bym jej nie poleciła. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wpis. ♥

Thanks for Your comment. ♥