Houston, we've had a.. plan!

"Mam nowy plan,
nikt jeszcze nie wie, że go mam.

A co mi tam,
naprawię ten zepsuty świat." 

Zakładając bloga w styczniu ubiegłego roku miałam plan. I nie był to na pewno sprytny projekt mający na celu zgładzenie świata i wszystkich istot na nim żyjących wraz z otaczającym je wszechświatem, którego nie powstydziłby się nawet sławny Pinky i jego niemniej wybitny kolega Mózg. Nie był to również iście górnolotny i rewolucyjny pomysł, opierający się na założeniu - chcę zmienić świat, przyłączcie się do mnie, a pokażę Wam nowe, lepsze jutro! Nie, nie.. żaden ze mnie Superman, Batman, Robin Hood czy choćby Lady Marion. Mój plan był nieco mniej skomplikowany i zapewne łatwiejszy w wykonaniu, a dotyczył mojej internetowej sfery życia - blogowego istnienia. W styczniu tamtego roku pomyślałam sobie, że chcę stworzyć fajnego bloga. Takiego, którego sama miałabym ochotę odwiedzać. Takiego, który czasem mnie zaskoczy, zaciekawi, zmotywuje do działania, który na tyle mi się spodoba, że będę chciała go regularnie nawiedzać swoją obecnością. Chciałam, żeby mój blog miał swój mikroklimat - małą, ciasną, ale własną strefę klimatyczną, bez burz, piorunów, pochmurnych dni i zbędnych afer, aby wizyta tutaj była dla Was miłym doświadczeniem. Miałam wizję, która cały czas jest dopracowywana, zmieniana na n-sposobów, kody HTML idą w ruch, grzeją się do czerwoności (przede wszystkim za sprawą Adriana i Amelii), ale podstawowe założenie pozostaje - ma być fajnie! Zdaję sobie również sprawę z tego, że dla każdego z Was pod pojęciem "fajny", jak w Kinder Niespodziance znajduje się coś zupełnie innego. Jedni lubią świetne, dobre jakościowo zdjęcia, a na nich genialnie i modnie ubrane dziewczyny, o powalającej na kolana urodzie. Inni wolą ciekawy tekst skłaniający do refleksji lub taki, który potrafi rozbawić do łez. Jeszcze inni preferują i jedno i drugie, połączone w niezwykle ciekawą mieszankę wybuchową. Jak wiele ludzi, tak wiele opinii i gustów. Z wrodzoną skromnością muszę stwierdzić, że z wypełnieniem mojego styczniowego założenia, które przypominało trochę  postanowienie noworoczne nie jest tak źle. Duża część z Was zostawiła tutaj ślad swojej internetowej stopy, dodając komentarze - zaczynając od "fajnej bluzki", a kończąc na bardziej skomplikowanych wypowiedziach, które zawsze czytam z zaciekawieniem. O taką interakcję właśnie mi chodziło i to za nią muszę Wam serdecznie podziękować. Uzbierała się się Was tutaj niezła gromadka, co mnie bardzo cieszy i motywuje do działania, biorąc po uwagę fakt, że nowa krew w polskiej blogosferze wcale nie ma łatwego życia.. (cdn!)

koszula w kwiaty - second hand, płaszczyk - Sheinside, spódnica - second hand, koturny - CCC, rajstopy - no name, 

pasek, czapka - second hand

zdjęcia: Asia